Kongres GREENPACT European ESG Summit
Są takie wydarzenia, które trudno zaszufladkować – bo nie są ani konferencją naukową w akademickim znaczeniu, ani typowym spotkaniem biznesowym. GREENPACT European ESG Summit zdecydowanie należy do tej kategorii. To coś więcej niż tylko seria paneli i wystąpień – to spotkanie ludzi, którzy mierzą się z pytaniem: jak nie tylko przetrwać, ale też uczynić świat bardziej sprawiedliwym i zrównoważonym?
Zacznijmy od tego, że ESG – czyli środowisko (environment), społeczeństwo (social) i ład korporacyjny (governance) – przez lata było traktowane jak modne hasło. Często wpisywane w strategię firmy „dla oka”, byle było. Ale czasy się zmieniają. Już nikt rozsądny nie neguje zmian klimatu, a widoczne nierówności społeczne zaczynają docierać do biur zarządów i sal konferencyjnych. GREENPACT to właśnie odpowiedź na te zmiany – bardzo konkretna, bardzo europejska i bardzo potrzebna.
Spotkają się tutaj przedsiębiorcy, urzędnicy, naukowcy i ludzie, którzy po prostu nie mogą siedzieć z założonymi rękami. Wszyscy, którzy widzą, że świat nie działa tak, jak powinien. I że czas coś z tym zrobić. Nie poprzez wielkie rewolucje, ale przez konsekwentne zmiany – małe i duże, ale zawsze realne.
Kiedy mowa o ESG, często padają wielkie słowa: neutralność klimatyczna, zielona transformacja, społeczna odpowiedzialność. A jednak na GREENPACT mówi się o tym zupełnie inaczej. Bo zamiast patosu, jest praktyka. Zamiast ogólników – konkrety.
Na przykład o tym, że niewielka firma produkcyjna z południa Polski może zmniejszyć swój ślad węglowy o kilkadziesiąt procent, zmieniając tylko sposób zarządzania odpadami i energią. Albo że średniej wielkości biuro może poprawić komfort pracy pracowników, wprowadzając elastyczny czas pracy i szkolenia z komunikacji bez przemocy. Albo o tym, jak duży zakład przemysłowy może zaangażować się w lokalne działania – remont świetlicy, wsparcie dla uchodźców, darmowe porady prawne dla mieszkańców.
To są te zmiany, o których na GREENPACT mówi się najwięcej – bo są możliwe. I co ważniejsze: już się dzieją.
Szczególne miejsce podczas Kongresu zajmują panele dyskusyjne, prowadzone przez ludzi, którzy nie przyjechali tutaj, żeby się promować, tylko żeby coś zmienić. Niektórzy z nich to znane nazwiska w świecie biznesu, inni działają lokalnie, często poza zasięgiem kamer. Ale wszyscy mają wspólną cechę – nie zgadzają się na bierność.
Wśród uczestników znajdą się osoby odpowiedzialne za tworzenie strategii zrównoważonego rozwoju w dużych firmach i korporacjach. Będą też inwestorzy, dla których kwestia odpowiedzialności społecznej nie jest tylko „miłym dodatkiem”, ale warunkiem decyzji finansowych. Z drugiej strony pojawią się też przedstawiciele organizacji społecznych, fundacji i stowarzyszeń, którzy często patrzą na temat z zupełnie innej strony.
To właśnie w tych różnicach tkwi największa siła GREENPACT – możliwość spotkania się ludzi, którzy na co dzień funkcjonują w zupełnie różnych rzeczywistościach. Biznes i sektor publiczny, aktywiści i ekonomiści, naukowcy i praktycy. W normalnych warunkach ich drogi się nie przecinają. Tutaj – rozmawiają.
Częścią Kongresu będzie również przestrzeń ekspozycyjna – miejsce, gdzie można zobaczyć rozwiązania, które już działają: nowoczesne systemy zarządzania energią, modele prowadzenia biznesu opartego na transparentności i etyce, projekty integracyjne w miejscowościach dotkniętych migracjami, a także narzędzia cyfrowe wspierające zarządzanie ESG w firmach.
Warto też wspomnieć o głównym celu wydarzenia. Nie chodzi tylko o wymianę poglądów. Chodzi o stworzenie realnej przestrzeni do współpracy. Do tego, by organizacje społeczne mogły spotkać się z inwestorami, a naukowcy z praktykami biznesu. By ci, którzy mają pomysły, znaleźli tych, którzy mogą je sfinansować lub wdrożyć.
Wielką wartością Kongresu jest też jego otwartość na głosy z marginesu. Bardzo świadomie zapraszani są przedstawiciele środowisk, które często nie mają szansy zabrać głosu – mniejsze organizacje, przedsiębiorcy spoza wielkich metropolii, przedstawiciele mniejszości. Dla wielu z nich to pierwsza okazja, by być usłyszanym w większym gronie.
Całości przyświeca jedno, może proste, ale szczere pytanie: jak żyć i działać tak, żeby mieć wpływ – nie tylko na swoje podwórko, ale na coś więcej?
To nie jest wydarzenie, które kończy się po dwóch dniach. To raczej początek – albo kolejny etap – długiej i trudnej rozmowy. Ale rozmowy, która jest potrzebna.